wtorek, 29 listopada 2011

20. Na działce

[Kontynuacja części 19.]

Dorota weszła zziębnięta na teren działki. Stał tam nieduży domek, ale solidny i drewniany. Drzwi skrzypnęły i ukazał się w nich Alan. Szybkim ruchem ręki zaprosił dziewczynę do środka. Dom ten składał się z wielkiej sali nowocześnie umeblowanej i ładnie pomalowanej, nakrytej dachem o drewnianej konstrukcji. W pierwszej chwili dziewczyna dostrzegła ładnie nakryty stół z gorącą kolacją. Alan stał uśmiechnięty.
- weź gorący prysznic i chodź na kolację – zaproponował
Dorota o niczym innym nie marzyła. Szybko znalazła się w dość sporej łazience przylegającej do głównej sali, gdzie znalazła przyzwoite wyposażenie.
- jest jeszcze gorąca woda, więc się dobrze nagrzej – Alan starał się być opiekuńczy. Zostawił jej jeszcze ręcznik i zniknął za drzwiami.
            Dziewczyna zrzuciła ubranie i weszła pod prysznic i nie była w stanie od niego się oderwać. Gorąca woda zmyła całe jej zziębnięte ciało. Trwało to dobre piętnaście minut, a gorąca mgiełka osadziła się w tym czasie na lustrze i innych sprzętach. Po prysznicu, gdy Dorota wytarła się dobrze ręcznikiem, zauważyła, że jej ubranie zniknęło, a na jego miejscu leżało jakieś inne. Ładne, nowe, ale znacznie „lżejsze”. Tym razem nie była to minispódniczka, ale dżinsowe szorty i jaskrawa bluzeczka w biało – czarne paski. Oprócz tego były czarne, skórzane buciki na wysokim obcasie. Dorota uśmiechnęła się i szybko założyła bluzeczkę, która była na tyle krótka, że odsłaniała dużą część brzucha. Pod szortami były białe majteczki. Ubrana weszła do sali. Alan uśmiechnął się jeszcze szerzej na jej widok.
- moja słodka, wejdź….. – rzekł ciepłym głosem
- będziemy ucztowali? – zapytała dziewczyna uroczo się uśmiechając
Po chwili już siedziała przed eleganckim stołem przykrytym białym, długim do ziemi obrusem i zajadała gorące ziemniaki z pieca, pieczone z żółtym serem, a Alan przypatrywał się z błogim uśmiechem jej pięknym nóżkom.


- jesteś moja, wiesz? – zapytał z wyrazem dumy chłopak
Dorota, lekko zmieszana, uśmiechnęła się.
- tak, Panie…
- z nikim więcej się nie widujesz? – padło kolejne pytanie, tym razem w ostrzejszej formie
- oczywiście, że nie… - zapewniła, po czym jej czoło się zmarszczyło – to znaczy dopóki nie wrócę na wydział…
- na kolejny rok, tak? – spytał Alan groźniej
- tak… - odpowiedziała, połykając ostatni kęs jedzenia
- a masz tam wielu kolegów – w głosie chłopaka wyczuć można było zazdrość
Dorota spojrzała mu słodko w oczy – przecież jestem i będę twoja! – zapewniła
- na pewno ? – padło kolejne surowe pytanie
- tak! – Dorota nie miała wątpliwości, ale im dłużej patrzyła mu w oczy, tym bardziej nie była pewna swego
- cała moja? – spytał kolejny raz Alan
- tak – odpowiedziała po sekundzie wahania
Alan wstał i podszedł do niej
- udowodnisz mi to! – rzucił – wstań!
Dorota wstała z krzesła i patrzyła na niego niepewnym wzrokiem


Alan rzucił wzrokiem na jej piękne, lekko ugięte w pozie niepewności nóżki. Ręką pogładził ją po udzie, po czym chwycił udo dłonią. Pomacał je w taki sposób jak to robi właściciel bydła, sprawdzając tuszę.
- chcę zobaczyć jeszcze raz moją własność… Twoje ciało….
Dorota patrzyła mu w oczy w dalszym ciągu jak zaklęta. Uwielbiała, gdy Alan pożerał ją wzrokiem i mówił o jej ciele. Po chwili Alan klasnął energicznie jej udo otwartą dłonią.
- auu! – wymamrotała
- na co czekasz!? – Alan zrobił palcami wskazującymi obu dłoni. Jeden wyciągnięty palec przesunął szybko w lewo a drugi w prawo, co miało oznaczać, żeby dziewczyna się rozebrała. Dorota istotnie zrozumiała. Podeszła do kanapy i zdjęła koszulkę.



- stań teraz przy tej ścianie – zakomenderował dalej Alan
Dziewczyna podeszła do ściany, wyprostowała się i spojrzała niepewnie w bok, by uniknąć świdrującego wzroku chłopaka.



Alan obszedł ją z trzech stron, przyglądając się jej pięknym, młodym piersiom. Następnie chwycił dłonią za prawą pierś i lekko ścisnął. Była jędrna, Alan lubił dotykać swoją niewolnicę. Pościskał ją teraz trochę mocniej, na ustach Doroty pojawił się grymas bólu.
- moje własność – szepnął, co przyprawiło Dorotę o dreszcz podniecenia
Następnie puścił ją i wziął z półki dwa czarne paski zakończone metalowym okrągłym hakiem. „Zakładaj to natychmiast na stopy” – rozkazał
Dorota bez gadania siadła na zimnej ziemi i założyła paski powyżej swych kostek. Alan je teraz naciągnął i podniósł dziewczynę z ziemi. Trzymając ją w ramionach ruszył w kierunku drugiego, pustego końca sali. Położył ją na ziemi, po czym zdjął ze ściany zaczepioną tam linę. Druga strona liny była zamocowana do sufitu, co dostrzegła Dorota dopiero teraz.
- teraz moje piękne ciało trochę powisi – rzekł z radosnym wyrazem twarzy
Zamocował stopy dziewczyny do liny, po czym zaczął ciągnąć drugi koniec liny, która była przewleczona przez wielki metalowy mostek na suficie. Powoli nogi Doroty uniosły się do góry. Dorota nie protestowała. Cieszyła się, że Pan jej ufa nie związał jej rąk. Mogła teraz bezradnie patrzeć, jak jej miednica i łono unoszą się do góry, a po chwili całe jej ciało zawisa do góry nogami, niczym ciało upolowanego zwierzęcia.

Alan mógł teraz obejść wiszącą dziewczynę ze wszystkich stron i przyjrzeć się szczegółowo jej pięknemu ciału. Delikatnie musnął kilka razy jej plecy i brzuch, chwycił mocniej za pierś, a na koniec złapał za udo i przyciągnął je do siebie. Zabolało. Po chwili puścił ją, a jej bezradne ciało zaczęło się bujać.
- lubię twoją bezradność… - napawał się – masz ochotę na zabawę?
- oczy… wiście – niezdarnie wymamrotała z twarzą zwróconą do ziemi
Alan poszedł do pokoju obok. Przyniósł stamtąd blaszane wiadro. Dorota wygięła szyję i spojrzała na niego.
- co zamierzasz zrobić? – spytała
- a gdzie „Panie”?! – syknął Alan, przechylił mocno wiadro i chlusnął w jej kierunku wodą wylewając pół jego zawartości, następnie jedną ręką wprawił wiszącą dziewczynę w ruch kołowy i wylał drugą porcję wody na jej plecy. Woda była ledwo letnia, więc Dorotę przeszył dreszcz zimna. Nic nie powiedziała, wisiała tak kręcąc się, a woda skapywała teraz obficie z jej nagich piersi, ramion i twarzy.


 
- zabawa polega na tym, że biorę pas – w tym momencie podniósł leżący na kanapie gruby skórzany pasek – a ty pokazujesz miejsca, gdzie mam uderzać. Masz do wyboru: uda, tyłeczek, brzuch i piersi. Tylko te cztery miejsca, rozumiesz? Pokaż któreś na początek, bo inaczej dostaniesz po miejscu, po którym naprawdę nie chciałbym cię lać!
Dorota była mocno zszokowana i podniecona. Wiedziała dobrze, że najodporniejsze są pośladki. Dlatego drżącą rękę podniosła w stronę sufitu i wskazała tyłeczek. Natychmiast potem pas powędrował w tym kierunku.
- świsssst!!
- auuuuu – syknęła wisząca dziewczyna
- teraz gdzie?! Szybko się decyduj, masz dwie sekundy – ryknął wyraźnie podekscytowany Alan
Dłoń Doroty znów wskazała pośladek, tym razem ten niebity. Pas natychmiast podążył we wskazanym kierunku. Świsnął pas i na mokrym ciele pośladka Doroty powstała czerwona smuga. Trzeci raz znów był na pośladek. Wilgotna powierzchnia była wrażliwsza na lanie, więc szybko, po kilku razach, Dorota wskazała inne miejsce: udo.
- świssst!!!!!
- auuuuć – jednak mocno bolało, mimo, że udo dopiero pierwszy raz zarobiło paskiem
Następne było drugie udo. Znów ból i odgłos stłumionego pisku męczonej zwierzynki. Szybko Dorota powróciła do pośladków, ale po dziesięciu kolejnych razach, tyłek zaczął już bardzo boleć. Dlatego zdecydowała się spróbować z brzuchem. Bardzo niepewną ręką, przełykając ślinę, wskazała okolice pępuszka, które byłe – podobnie jak reszta ciała – zupełnie bezbronne.
- świssst!! – pas był bezlitosny
- aaaaaaauuuuuuuuu!!!! – krzyk dziewczyny wypełnił pomieszczenie, to bolało bardziej niż myślała. Dlatego po krótkiej przerwie, za którą była wdzięczna oprawcy, wskazała znów uda. Skóra ich po chwili paliła jak diabli, ale i tak mniej niż brzuszek. Następne kilka razów padło na pośladki, a gdy te ponownie stały się „nieużywalne”, palce ofiary wskazały bardzo powoli prawą pierś. Alan się uśmiechnął:
- na to czekałem, sama chcesz oberwać w delikatną skórkę cycuszków…
Szybki zamachnął się pasem, aż Dorota z wrażenia zamknęła oczy, by nie widzieć jak na jej pierś leci bolesny cios.
- świsssstttt!! – pas był szybszy niż do tej pory
- aaaaaaiiiiiiiiiiiiiiiii – Dorota przegryzła lekko wargi, by stłumić ból, a ręce odruchowo złapały obolały biust.
- nie zmuszaj mnie do uderzenia po jeszcze wrażliwszych miejscach – zawołał głośno
Dorota uznała argument silniejszej strony i ponownie zwiesiła bezwładnie obie ręce. Po lekkim szturchnięciu przez Alana poczuła pustkę w głowie. Dupcia paliła ją, brzuch i uda też. Ponownie wskazała znów uda. Ciosy poszły na oba po kolei. Oprawca był niewyżyty. Dorota znów drżąc wskazała brzuch. I znów zapiszczała z bólu. Mimo to Alan nadal chciał miejsc. Dlatego zdecydowała się ponownie wskazać brzuszek. I kolejna czerwona smuga pojawiła się koło jej pępka. Jej krzyk zmienił się przeciągły jęk. Teraz była gotowa na wskazanie drugiej piersi. Po uderzeniu w bezbronną, wystawioną pierś ciało aż się wahnęło do tyłu, a z gardła dziewczyny wyrwał się krzyk głośniejszy niż za poprzednim razem.
- auuuuuuuuu!!!!!!!! Proszę, skończymy!
- dzielna jesteś pochwalił ją Alan, - w nagrodę będzie ulga…
Dorota wysiliła się na kwaśny uśmiech.
- nagrodą będzie piąte miejsce, plecy!
Dziewczyna autentycznie była uradowana, że może wskazać swoje plecy do bicia. Natychmiast też to uczyniła. Kolejne razy spadające na jej plecy, łopatki i boki nie piekły już tak mocno, a Dorota poczuła nawet rodzaj ulgi. Gdy już leżała na ziemi, po ściągnięciu jej z liny, lekko się uśmiechnęła, przez łzy
- dziękuję za lekcję – rzekła szeptem
Alan zniżył swoją twarz do poziomu podłogi i dał jej całusa w policzek.