poniedziałek, 2 maja 2011

16. Kara dla Doroty

[Kontynuacja części 15.]


Dorota patrzyła błagalnym wzrokiem. Patrzyła na jego dłoń, która trzymała metalowy pręt najeżony kolcami. Alan bezlitośnie bawił się tym przedmiotem, rysował nim niewidzialne kształty na jej ciele; na brzuchu, udach, piersiach. Potem przysunął go do jej mokrych warg sromowych.
- błagam, to niebezpieczne… - Dorota prawie płakała
Alan spojrzał jej w oczy:
- jak suka się zwraca do opiekuna? – spytał groźnie
- Panie, Panie – skomlała – przepraszam Panie, przepraszam….
Nastąpiła chwila pełnej napięcia ciszy. Alan znów na nią spojrzał:
- po prostu kocham cię jak jesteś taka przerażona i bezradna… Masz szansę mnie przeprosić.
Chłopak odwiązał rzemienie, które oplatały jej nogi i szybkim ruchem pomógł jej wstać z kolczastego krzesła. Natychmiast Dorota zacisnęła zęby z bólu. Miejsca, gdzie przed momentem wbijały jej się w ciało tępe gwoździe, zaczęły teraz intensywnie boleć. Musiała szybko je rozmasować. Alan chwilę odczekał, ale był zniecierpliwiony:
- no i? – spytał groźnie
Dorota natychmiast przypomniała sobie o wdzięczności i odruchowo padła na kolana przed nim. Ucałowała jego buty, powtarzając „dziękuję, Panie, dziękuję…”
- to miłe. Ale kary nie unikniesz. Wstawaj i oprzyj się rękoma o ścianę.
Dziewczyna natychmiast wypełniła rozkaz.
- teraz wypnij pupę – zakomenderował Alan
I to natychmiast zostało wypełnione. Teraz jej tyłeczek był w zasięgu jego rąk. On jednak nie miał zamiaru dawać jej kolejnego lania. Zamiast tego rozchylił jej pośladki i przejechał czymś metalowym po jej rowku i otworze odbytu.
- dawno nie zajmowałem się twoją dziurkę – metalowy przedmiot wciskał się już w jej odbyt. Dorota posłusznie czekała na dalsze działania.
- rozchyl pośladki! – warknął – pobawimy się zwieraczami…
Dziewczyna natychmiast udostępniła dziurkę:
- otworek jest do dyspozycji, Panie

 
Alan uśmiechnął się i wsunął powoli metalowy, wypolerowany i zdezynfekowany metalowy kabłąk w jej dziurkę. Mimo, że był cienki, to działanie to natrafiało na opory, które Dorota kwitowała bolesnymi stęknięciami. Gdy już pogrzebał w jej wnętrzu, wpadł na inny pomysł. Za chwilę miał już w ręku metalowe kajdany, które założył jej na ręce i na nogi. Do kajdan przymocowane były łańcuchy.
- teraz będziesz moja – rzekł z satysfakcją, podprowadzając ją do ściany. Teraz przykuł ją do wystających ze ściany bolców tak, by nogi i ręce były nieco rozchylone. Była w pozycji półwiszącej. Teraz pomacał ją po jej wargach sromowych:
- no, przygotujcie się na nowe doznania…
Dorota spojrzała mu w oczy pytająco. Była taka słodka: piękna, naga i bezbronna, przykuta do ściany ciemnej głuchej piwnicy i zdana całkowicie na łaskę jej chłopaka.
            Alan wyciągnął zza jakiejś szafy podłużną grubą deskę, którą ustawił na sztorc. Krawędź górną miała zupełnie nieobrobioną i chropowatą. Przysunął deskę między nogi Doroty. Sięgała akurat na wysokość jej wzgórka łonowego. Następnie przymocował ją do ściany, w której najwyraźniej był już zainstalowany metalowy ceownik, w który wpasowała się deska. Teraz już po prostu opuścił ręce Doroty w dół tak, że całym ciężarem opadła na deskę. Bok deski wbił się w jej wargi sromowe. Zasyczała i natychmiast stanęła na palcach, by powstała choćby minimalna odległość między nią a powierzchnią drewna.
- teraz sobie postoisz na „koniku” – rzekł z satysfakcją Alan
Dorota nie miała tyle sił, by długo stać na końcówkach palców u nóg. Powoli opuszczała się niżej, by dać odpocząć paluszkom, co skutkowało wsuwaniem się deski w jej pięknie wyeksponowany srom.
- ajćććć – szeptała dziewczyna
- nie krzycz tylko – warknął Alan
Na chwilę zniknął w głębi pokoju i zaraz był z powrotem. W ręku miał kawałek czarnego materiału, który zręcznie owinął wokół twarzy Doroty, a ta posłusznie mu na to pozwoliła. Zawiązał w ten sposób opaskę wokół jej buzi.
- pierwszy raz zawiązałem ci ryjka, byś nie krzyczała…. Gdybym wiedział, że tak fajnie z tym wyglądasz, to bym już wcześniej cię związywał – rzekł dumny ze swojego dzieła.



Po czym wyszedł z piwnicy, zostawiając dziewczynę samotną w jej nagości i bólu. Dorota stała tak i próbowała jak najdłużej utrzymać się na palcach. Napinała mięśnie palców, które już powoli zaczynały się męczyć. W dodatku zaczął atakować ją skurcz.
- no to chyba długo tak nie wystoję – rzekła do siebie
W końcu jej wargi sromowe zaczęły ponownie przybliżać się do ostrej powierzchni deski. Nie było szans na przesunięcie miednicy w bok ani do przodu. Jej mokra cipka wędrowała prostu ku bolesnym drzazgom. W końcu powoli stanęła stopami na podłodze.
- aaaaa – zaczęła jęczeć, a ból się wzmagał
- aj, aj, aj, panieeeeee... – skomlała, mając nadzieję, że Alan stoi za drzwiami i słucha
Trwało to kilka minut, po czym znów postanowiła wspiąć się na palce. Nie mogła wytrzymać ciągłego bólu. Postała tak dobre kilka minut po czym skurcz znów zaczął dawać o sobie znać... Dorota starała się nie krzyczeć.

Minęło już dobre pół godziny, gdy Alan znów pojawił się w drzwiach. Uśmiechnięty.
- dziękuję ci, że jesteś taka dzielna. Myślę, że taka kara wystarczy...
Uwolnił jej stopy po czym podniósł ją trzymając za łańcuch i delikatnie postawił obok deski.
- co się mówi? – spytał z przekąsem
- dziękuję, Panie – Dorota odruchowo przed nim uklękła
- dobra, dobra, bez spoufalań, widzę, że jesteś zmęczona... Wracamy na górę i spać!
Dorota stanęła i spojrzała mu pytająco.
- nie próbuj tu coś ugrać – oświadczył chłopak – wbiegasz na górę tak jak tu stoisz: naga!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Naprawdę ładnie napisane. A te dosłownie przedstawiające sytuację zdjęcia? Cudne ;)