sobota, 2 kwietnia 2011

13. W sklepie


[Kontynuacja części 12.]

Dzwonek do drzwi. Dorota stoi już pod drzwiami, piękna, umyta i wydepilowana. Ciało jej drży. Wie, że za drzwiami jest jej Pan. Obciąga minispódniczkę. Nagie uda drżą na samą myśl, że za chwilę może stać się wszystko. Przeszła wszystkie testy i sprawdziany. Jest Jego suką. Alan już jest w mieszkaniu. Już syci oczy jej seksownym powabem.

Ledwo drzwi się zamykają, a już pada komenda:
- podaj pasek!
Dziewczyna pędzi jak szalona do szafy i przynosi.
- ściągaj spódniczkę, kładź się na plecach, a nogi szeroko rozwarte w rozkroku!
Nie trwa długo, bo Dorotka jest gotowa na wszystko. Już dwie piękne, długie nóżki dyndają przed nim w powietrzu, a piękne wargi sromowe prezentują się Alanowi w całej krasie.
Dłoń Alana ściska pas, buja nim w powietrzu. Chłopak się zastanawia. Pełna uległość dziewczyny i gotowość na razy po najintymniejszej części jej ciała trochę go peszy jednak. Dodatkowo słowa rzucone przez nią machinalnie po chwili jeszcze bardziej wytrącają go z równowagi:
- lej, Panie, proszę!
Pas ląduje na brzuchu Doroty. Jest zaskoczona.
- to za prosto! Siadaj na krześle!
Dorota siada powoli na stołku kuchennym, a jej nagie ciało lekko drży
- rozchylaj nogi!
Jego oczom ponownie ukazuje się wagina dziewczyny
- a teraz pobawimy się tym! – Alan wyjmuje nagle wcześniej nie zauważony przez nią pejcz. Teraz oczy dziewczyny są już przerażone.
- czy dasz się jeszcze raz zlać? – pytanie jest bezczelne
Dorota przełyka ślinkę, ale kiwa potakująco głową. Alan brnie dalej. Przytyka czubek pejcza do jej warg sromowych i lekko je dotyka. Czubek pejcza robi się mokry od soków dziewczyny, ale ona sama drży jeszcze bardziej
- weź dwa paluszki i rozchyl wargi, chcę mieć dostęp do najczulszych miejsc
Dorota czuje powagę sytuacji. Wie, że uderzenie może przynieść nieodwracalne skutki. Jednak mu ufa. Wie, że jej nie skrzywdzi za bardzo. Powoli kładzie rękę na łonie, a palcami daje dostęp pejczowi do wnętrza pochwy. Alan jest zadowolony.
- tak, moja suczka… - rzuca pieszczotliwie i lekko wsuwa koniec pejcza do środka. Dorota wzdycha z żądzy.
- można zadać jedno, miażdżące uderzenie?


 Dorota teraz już się nie cofnie
- zrób ze mną, co zechcesz, Panie… - jej szept pieści uszy Alana
Uśmiech na jego twarzy i chłopak chowa narzędzie.
- Zakładaj spódniczkę szmato, idziemy! – brzmi komenda.

Ulica przed domem. Alan otwiera drzwi do swego samochodu i robi zapraszający ruch ręką.
- siadaj!
- ale ja nie potrafię
Jeden ruch ręką Alana i Dorota pozbywa się wątpliwości.
- a teraz słuchaj. Czy chcesz przez życie jechać na fotelu kierowcy? Chcesz wyznaczać cele i do nich dążyć? Chcesz być panią swojego losu?
Dziewczyna siedzi chwilę zdumiona i zamyślona. Patrzy nieśmiało w oczy Alanowi.
- chcę usiąść na siedzeniu pasażera… - mówi nieśmiało
Następuje chwila ciszy.
- nie jest to łatwe miejsce – zauważa chłopak – z pozoru proste, bo nie wymaga myślenia, tylko oddaje inicjatywę drugiej osobie. Jest to jednak bolesna droga…
- przekonałam się już o tym i wiem, co mówię – Dorota rzekła poważnie.
- to siadaj! – zakończył dialog Alan.


*          *          *

Alan z Dorotą podjechali do centrum miasta. Przy jednej z mniej uczęszczanych ulic znaleźli sklep z odzieżą. Dorota zrobiła pytający wyraz twarzy.
- kupię ci coś – zapewnił chłopak
Alan wysiadł z samochodu, wyjmując tajemniczą torbę sportową z bagażnika. Dorota nie pytała, co w niej jest, gdyż była pewna, że niedługo się przekona. Weszli głównymi drzwiami i się rozejrzeli. Wokół otaczały ich wieszaki i półki z różnymi ubraniami i akcesoriami. Alan zrobił jedną uwagę:
- dać ci coś do przemyślenia, wyraźnie więc obserwuj, co się stanie
W tym momencie rozejrzał się po sklepie i rzekł:
- podejdź do lady i udawaj, że coś oglądasz, ja zaraz dojdę do ciebie
Rzeczywiście po chwili był obok. Dorota była jedyną osobą, która akurat była w sklepie, więc zwróciła uwagę dziewczyny, pełniącej funkcję sprzedawczyni
- czegoś pani szuka? – spytała, spoglądając na bardzo krótką spódniczkę Doroty
- eee… ja tak po prostu
- czy nie znalazłaby się jakaś spódnica dla mojej dziewczyny? – spytał zza pleców dziewczyny Alan
- tak, oczywiście – powiedziała sprzedawczyni, spytała o rozmiar i zaczęła poszukiwania
Dorota spojrzała znów pytająco, ale nie uzyskała wyjaśnień. Po chwili sprzedawczyni wróciła z kilkoma spódnicami w ręku.
- Dorotko, załóż tę – zaordynował chłopak
Dziewczyna udała się do przymierzalni i wróciła w pięknej, czerwonej spódniczce, odsłaniającej prawie całe uda
- a co to za spódniczka? – spytał zniesmaczony Alan – co to lafirynda jakaś, by nosiła takie krótkie spódniczki?
- ale ja myślałam… – zawahała się sprzedawczyni – pana dziewczyna miała na sobie minispódniczkę, więc…
- a czy to ładnie tak oceniać z góry ludzi?? – głos Alana wyrażał złość – właśnie chcę ją nauczyć porządnego ubierania się! Myślałem, że to jasne! Jest pani młoda i chyba od niedawna na tym stanowisku, więc proszę uważać!
Dziewczyna obsługująca ich zaniemówiła ze zdumienia. Rzeczywiście chyba wypowiedź Alana podziałała, bo zaraz rzekła:
- już przynoszę długie spódnice, tylko proszę się nie denerwować…
Poszła, a raczej pobiegła w inny kąt sklepu i szybko wróciła z nowym stosikiem ubrań
- teraz przymierz – rzekł Alan. Dorota była ogólnie zadziwiona rozwojem sytuacji
Pierwsze trzy spódnice kwitował Alan sykiem niezadowolenia, po czym Dorota przebierała się w następne spódnice. Wszystkie były długie co najmniej do kolan. W końcu jednak coś się znalazło, co zadowoliło wybrednego chłopaka. Sukienka biała w czerwone kwiatki. Dorota prezentowała się przyjemnie.
- no to teraz jakieś pantofelki! – zarzucił Alan
Sprzedawczyni pobiegła do odpowiedniego działu, a zrobiła to szybko i energią odpowiadającą jej młodemu wiekowi. Była to bowiem dziewczyna dwudziestokilkuletnia. Dość szybko wróciła z kilkoma pojedynczymi pantoflami.
- proszę, powinno pasować – rzekła
- hmm... coś za wyzywające – skrzywił się Alan
- ale pani ma w tej chwili nawet bardziej wyzywające na sobie... – znów broniła się sprzedająca
- proszę nie oceniać tak łatwo! – zawołał Alan zły – jeśli ona ubiera się jak cizia, to nie znaczy, że mi się to podoba!
Dziewczyna ze sklepu znów zadrżała
- p.. pprzepraszam – wyrzuciła z siebie
- no ale przymierzaj – Alan się rozchmurzył
Dorota zaczęła po kolei zakładać pantofelki, ale jakoś każdy ją uwierał lub był po za duży
- żaden nie pasuje – rzekła szczerze rozkładając ręce
- co to za sprzedawczyni! Chyba nie zrobimy tu zakupów. Pani szef powinien dać pani porządne lanie za to! – Alan był wściekły
- pppp proszę mi dać szansę – dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej wystraszona i potulna – przyniosę pasujące, już teraz wiem, gdzie szukać!
- masz trzy sekundy – Alan był nadal zły
Sprzedawczyni pobiegła z impetem, ale zanim zrobiła trzy kroki zahaczyła stopą o torbę Alana. Nie upadła, ale była zmuszona przebiec po torbie, naciskając całym swym ciężarem na nią. Alana zaraz podbiegł.
- moja torba! – Alan stanął tuż przed nią. Z oczu buchała mu złość.
Dziewczyna znieruchomiała patrząc mu w oczy. Chłopak złapał ją za rękę powyżej dłoni i mocno ścisnął.
- stawaj przy ladzie, dostaniesz takie lanie, że popamiętasz!
Sprzedająca chwilę patrzyła mu jeszcze w oczy. Serce biło jej tak mocno, że było to widoczne dla wszystkich. Rumieniec wystąpił jej na twarz. Chwilę się wahała. Widać było, że chyba walczy ze sobą. Rzuciła jeszcze szybkie spojrzenie na Dorotę,  po czym ku jej zdumieniu podeszła posłusznie pod kontuar, którego blat miała na wysokości łokci. Oparła się o niego dłońmi i nic nie mówiła.
Alan podszedł do niej i krzyknął:
- nogi dalej od lady!
Gdy już stała tak oparta, z rozstawionymi nogami, Alan dał jej pięć silnych klapsów swoim pasem. Jej spódnica była na tyle cienka, że słychać było, jakby pas uderzał bezpośrednio w skórę. Dziewczyna wytrwale stała, lekko mrużąc oczy od razów. Gdy już było po wszystkim zapytała niepewnie:
- teraz pan już się nie będzie gniewał?
Alan się lekko uśmiechnął, co chyba ona zauważyła. Teraz już wszystko potoczyło się szybko. Dziewczyna biegała w różne miejsca sklepu i przynosiła żądane ubrania. Co jakiś czas zerkała na Alana, trochę ze strachem, a może trochę z nadzieją.
            W pewnym momencie znów przypadkowo upuściła na ziemię te ubrania Alan, które zostawił pod jej opieką. Znów grymas niepewności wykrzywił jej twarz.
- No… mała – rzekł protekcjonalnie Alan – to było nie fair. Ale mam pomysł…
Sprzedawczyni przełknęła ślinę.
- akurat został mi do wybrania nowy pasek…. Ale mam bardzo specyficzne wymagania. Musi on dobrze nadawać się do spuszczania lania.
Dziewczyna patrzyła mu w twarz niemal bez tchu.
- Dorota! Zdejmij z niej spódnicę!
Dorota była zdziwiona i lekko speszona. „Ona ma rozbierać inną dziewczynę, w dodatku o którą zaczyna być zazdrosna?” Nie było jednak wyjścia. Podeszła do sprzedawczyni, kucnęła i powoli zsunęła z niej cieniutką spódnicę. Tamta starała się nie patrzyć jej w oczy. Oczom wszystkich ukazały się białe stringi.
- stringi też! – krzyknął Alan
- proszę, nie… - mamrotała ofiara
- nie martw się, drzwi do sklepu są już od dawna zamknięte – odparł chłopak, a na twarzy ofiary pojawiły się oznaki ulgi.
Za chwilę już obsługująca ich dziewczyna stała przed nimi, ubrana jedynie w t-shirt.
- teraz chciałbym obejrzeć wasze paski – rzekł Alan
Podeszli do stosownego działu, gdzie Alan wybrał jeden czarny pas
- nadstaw się, muszę go sprawdzić
Dziewczyna schyliła się i wypięła – tym razem ochoczo – swoje pośladki.
- świsssst! – pas poleciał na satynową skórę jej tyłeczka
- niedobry! – zawyrokował Alan –
- to może zaproponuję ten szerszy i bardziej chropowaty – usłużna ofiara sama podsuwała mu kolejne narzędzie tortur. Uderzenie rozległo się na cały sklep. Dziewczyna zapiszczała cicho
- już lepiej! Odgłos pasa lepszy, a przede wszystkim lepsza reakcja suczki… - Alan miał satysfakcję i wyraźnie się rozchmurzył – ale może jest coś jeszcze boleśniejszego?
Sprzedawczyni podeszła dalej i znalazła gruby, czarny, skórzany pas
- o! wolę ten obok – Alan wziął podobny pas, ale z metalowymi ćwiekami
- och, nie.. – reakcja ofiary była całkowicie spontaniczna, co spodobało się Alanowi
Po chwili okazało się, że wybór był dobry. Tym razem o ściany sklepu odbił się głośny dziewczęcy krzyk. Skóra pupy po uderzeniu od razu stała się czerwona.
- super! pełna satysfakcja! – zawołał Alan – muszę powtórzyć taki fajny cios!

*          *          *

Po jeszcze kilku takich razach na nagie, leżące ciało sprzedawczyni powędrowało kilka banknotów w zamian za ubrania wybrane dla Doroty. Dorota była bardzo zdziwiona całą tą przygodą.
- skąd wiedziałeś, że ta dziewczyna lubi takie zabawy? – spytała Alana w samochodzie
- później ci wyjaśnię…. – uśmiechnął się jej pan.


Brak komentarzy: