czwartek, 24 października 2013

25. Finał delegacji

[Kontynuacja części 24]


- czy zaszczycisz mnie swym towarzystwem? – spytał szarmancko gość
Dorota zaniemówiła na chwilę.
- choć ze mną, ślicznotko – zachęcił ją. Po chwili wahania dziewczyna poszła z nim na trzecie piętro hotelu, gdzie Redlich miał spory apartament z wydzieloną strefą dzienną, z elegancką sofą i krzesłami ze skórzanym czerwonym obiciem. Dorota była niczym w malignie. Nie wiedziała, co się będzie działo i dlaczego nie poszli do restauracji. Tymczasem mężczyzna nalał dwa kieliszki koniaku i włączył muzykę. Przy spokojnym rytmie amerykańskiego jazzu zaczęli tańczyć. Niegrzeczna dłoń Redlicha – a jakże! – zsunęła się szybko na wysokość pupy dziewczyny. Dorota tolerowała to, ale w jej umyśle zaczęły kiełkować zwiastuny buntu.
- rozbierz się dla mnie – wyszeptał w jej ucho po kilku kieliszkach alkoholu
- nie jestem prostytutką – odrzekła spokojnie, choć zdecydowanie
Mężczyzna zaśmiał się cicho
- wiem, Łukasz mi mówił o tobie. Nie uważam cię za dziwkę – Redlich przełknął kolejny łyk – ale wiem też, że jesteś dość specyficzna…
Dorota uniosła brwi
- wiem, że nie masz nic przeciwko, jeśli się ciebie traktuje dość… krótko…
Dziewczyna się zawstydziła. Wiele znajomych osób znało jej upodobania, ale za każdym razem, gdy się okazywało, że obcy też o tym wiedzą, czuła się nieswojo.
- zrzuć ubranie dla mnie, tylko o tyle proszę! Chcę ciebie tylko dotknąć, nic więcej…
Dorota była jednak stanowcza. Mimo nalegań nie dawała się przekonać. Dopiero gdy Redlich roztoczył przed nią perspektywę zerwania kontaktów handlowych z firmą Łukasza, jego złość na nią z tego powodu i perspektywę niezadowolenia Alana (którego imię również znał!), zmiękła. Postanowiła pójść na kompromis. Weszła do łazienki i zrzuciła z siebie eleganckie spodnie i koszulę. Była więc już tylko w staniku, stringach i pantoflach. Spojrzała na siebie.
- do czego doszłaś dziewczyno? – spytała samą siebie – upadłaś i grasz rolę cizi przed obcymi ludźmi… Nie pierwszy raz – dodała po chwili dla usprawiedliwienia
Do salonu wróciła bez stanika. Widok jej pięknych, dość sporych piersi sprawił, że Redlich lekko się uśmiechnął. Podszedł do niej i lekko przejechał dłonią po jej sutkach. 


Zaraz jednak jego mina stała się bardziej minorowa. Syknął cicho:
- zdejmuj stringi suczko
Dorota spojrzała na niego
- nie – cicho odpowiedziała
Teraz mężczyzna był wyraźnie zirytowany, wziął ją za biodra i delikatnie zmusił do odwrócenia się, po czym pchnął – również delikatnie – w stronę kanapy. Dorota oparła się o nią kolanem, wypinając swe cudownie kształtne pośladki.
  

Podszedł do niej i zaczął lekko głaskać jej pupę i uda
- niegrzeczna jesteś suko – rzekł cicho, jakby mu nie zależało, żeby dziewczyna to słyszała – w takim razie nauczymy cię posłuszeństwa…
Redlich pchnął ją – tym razem brutalnie – na krzesło. Zmusił do chwycenia się rękami o oparcie krzesła. Dorota usłyszała szelest otwieranej walizki, a potem świst pędzącej w powietrzu trzcinki.
- chciałem tylko podotykać twoich warg i dziurki, ale teraz już mam ochotę trochę je spenetrować, zdejmuj majtki! – zawołał, ale bez odzewu
- w takim razie posmakuj tego – w tym momencie na pośladek Doroty poleciał cios cienkiej, sprężystej trzcinki
Trzasssk!! Dziewczyna ani drgnęła.
Trzasssk!! Była niczym skamieniały posąg
- nieźle jesteś zahartowana. To prawda, co mówił Łukasz. Ale zaraz zmienisz zdanie…
Trzassssk!! Świsssst!!! – razy leciały na biedne pośladki dziewczyny zostawiając lekko różowe ślady.
- ajjj – z ust Doroty wydobył się pierwszy, cichy pisk
- mam cię! – ucieszył się oprawca – amatorkę bdsm zabolało!
Dziewczyna zaczęła się kołysać w miarę, jak na jej pośladkach pojawiać się zaczęły brązowe pasma – w miejscach, gdzie trzcinka uderzyła kilka razy. Była jednak twarda, przemogła swe odruchy bezwarunkowe i tkwiła dzielnie na krześle, przyjmując kolejne ciosy. Minęło w ten sposób 5 minut, czas ciągnący się dla niej w nieskończoność. Była u kresu sił, ale w pewnym momencie sam Redlich się znudził.
- dość tego, szmato, nie chcę cię lać aż do krwi. Zdejmujesz stringi? 
Dziewczyna znów ani drgnęła, lekko tylko syczała z bólu i drżała, czekając na kolejne razy.


- bierz ubranie i wynocha – szepnął chłodno mężczyzna.
Drżąc i lekko już łkając pozbierała z łazienki ubrania. Myślała już tylko o swoim pokoju, chciała tam szybko wracać, a najlepiej jechać już teraz do domu. Zza drzwi usłyszała tylko dźwięk włączanego laptopa i szept mężczyzny
- dobre sobie, kogo mi on przysłał? Już ja mu się odwdzięczę…
Serce jej zadrżało. Zrozumiała, co grozi przyszłości firmy Łukasza. Mimo wszystko nie chciała mu robić takiej przykrości. W końcu był znajomym Alana, no i… Dziewczyna nie myślała racjonalnie. Przed oczami ukazała jej się tylko twarz wściekłego Łukasza. Przemogła się więc i postanowiła pójść na jeszcze jeden kompromis…
- wyłącz tę maszynę – głos Doroty był stanowczy, choć lekko się łamał
W drzwiach salonu stała cała nagusieńka. Prawą dłonią tylko zasłaniała swoje łono. Na twarzy Redlicha od razu pojawił się uśmiech, zamknął szybko pokrywę komputera.
- moja słodka diablico – mruknął cicho, wstając z łóżka
Podszedł do nagiej Doroty i lekko pogłaskał ją po brzuszku. Potem obniżył dłoń i odtrącił jej prawą rękę na bok. Mógł teraz napawać się widokiem jej wygolonego łona. Spomiędzy nóg widać było wyraźnie cienki rowek warg sromowych. Nie musiał nawet długo czekać, gdy dziewczyna sama odchyliła nogi na boki.
- co będziesz ze mną robił? – spytała się bardzo cichutko
Redlich uśmiechnął się szeroko, był wzruszony postawą suki, którą udało mu się złamać. Spojrzał jej w twarz, po czym skradł jej szybkiego buziaka w policzek.
- nie będę cię posuwał, obiecałem, że tylko podotykam… usiądź na taborecie
Dorota podeszła do eleganckiego taboretu o białym, haftowanym wykończeniu. Zanim jednak na nim usiadła, usłyszała:
- rozchyl nogi i usiądź na nim, jakbyś miała zrobić szpagat – zaordynował
Dziewczyna więc stanęła tak, by mieć ten niski taboret między nogami i powoli usiadła, sycząc z bólu, gdy wreszcie jej palące pośladki zetknęły się z powierzchnią siedziska. Mężczyzna obszedł ją teraz dookoła. Zatrzymał się z tyłu. Widać było jej piękną cipkę oraz wypięty tyłeczek. Rozkrok był na tyle duży, że dziurka jej odbytu sporo się rozchyliła. Redlich był wniebowzięty tym widokiem.
  

- uwielbiam te mniejsze dziurki, są takie sexy – szeptał niczym w ekstazie. Zaraz też zaczął kręcić palcem delikatne koła wokół dziurki Doroty.
- widzę, że miałaś już przygody analne – rzekł głośniej – a ja po prostu szaleje za damskimi zwieraczami… Możesz mnie nazwać dziwakiem, ale sprawiają mi dużo radochy… Mogę?
Teraz już przestał się silić na galanterię i zaczął coraz głębiej przeciskać się palcem do środka. Gdy już palec tam był, rozpoczął intensywną penetrację. Dorota nie patrzyła na niego. Zaraz też w środku pojawił się drugi palec. Potem trzeci. Penetracja zaczęła być bardziej brutalna. Dziewczyna syczała już z bólu. Zwieracze były teraz maltretowane czterema palcami we wszystkie strony. Druga ręka mężczyzny już leżała na piersiach dziewczyny, ściskając sutki. Dorota poczuła się niczym gwałcona niewolnica. Było to nawet przyjemne uczucie, totalna bezradność i poniżenie. Wkrótce przestała czuć ból w pupie, a uczucie poddania się stało się wręcz odurzające. Sutki bolały, ściskane coraz mocniej, dziurka analna była rozciągana na wszystkie strony. Podniecenie stopniowo odbierało jej zdolność trzeźwego osądu. 
- jestem twoja…

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Proszę pisz jeszcze. Nawet ni wiesz ile razy doszłam....

Anonimowy pisze...

daj ciąg dlaszy

Anonimowy pisze...

Czekam na resztę! Kocham to opowiadanie jak i pewnie wiele czytelników!

Anonimowy pisze...

BĘŻĘ JESZCZE?